podróż moja trwa tak długo
że nie wiem już czy to dnia środek
czy też czarna północ...
na tamtej skarpie ktoś z laptopem siedzi
świat ma na ekranie a duszę na uwięzi
nie wie że nie wszystek człowiek umiera
i że będzie z martwych powstanie
chociaż myśli teraz że żadnego zmartwychwstania
nie ma...
plażą idzie zakochana para
ich miłość jest olbrzymia
i wierzą że wszystko przetrzyma...
inni nieco starsi już wiedzą
że miłość trzeba jak paproć podlewać
żeby nie zwiędła gdy szara nastanie
godzina...
podobnie jest ze wszystkim co pierwsze
potem skóra się marszczy a róża usycha
gdy w bielonym domu nikt nikogo
nie kocha...
idąc dalej i na tym kończąc
to jedno jeno zapamiętaj
że to co najważniejsze jest bardzo proste
i ty to dzisiaj wiesz choć potem
może mnie wcale nie będziesz
pamiętać...