drzewa same nagle nie przestają biec
za to strzała w sekundzie
przemierza leśny teren
nie potrzeba cierpliwości
by usłyszeć co trzeba
i przy tym nie skończyć
ze spokojnym rozrzucaniem liści
myśli też mocniej wirują
pogrążone jak wiatr
w niżu podrzucane niczym
zwykły papier tylko
wtedy wiersze dają się układać
na półkach regału
reguły są jasne
drzewa nie kończą
jak ludzie
obca im chciwość i posiadanie
sensem istnienia
w cieniu któregoś odpocznę
herbatę zrobię z igieł sosny