Duch winiarki z Winnego Wzgórza

Kamil Olszówka

     Gdy księżyc w pełni wschodzi o północy,

Budząc swym szeptem rozliczne zjawy,

Snujące się odtąd po wszystkich krańcach ziemi,

W poszukiwaniu rozwiązania swego przeklętego istnienia zagadki,

Nie omija także i Winnego Wzgórza,

W którego zroszonych księżycowym blaskiem zaroślach,

Śpi od wieków kamiennym snem winiarka,

W nocną zjawę słowami Czasu zaklęta…

 

Gdy skrzący księżyc po kruczoczarnym niebie,

Snuje się nocami nad Winnym Wzgórzem,

Co noc delikatnym swego blasku muśnięciem,

Budzi śpiącą tam od wieków winiarkę.

Obudzona delikatnym księżyca dotykiem,

Co noc roni łzy swe na ziemię,

Choć sama będąc jedynie duchem,

Przywołuje rozbudzone z swego ziemskiego życia emocje…

 

Duch winiarki z Winnego Wzgórza,

Nocami po ciemnych lasach się błąka,

Kędy zakutana w ciemną noc polana,

Kędy spowite księżycowym blaskiem rozległe pastwiska,

Zawsze gdy nieubłaganie północ wybija,

Ona zstępuje z Winnego Wzgórza,

Po śladach sennych marzeń co noc podąża,

Do snów młodych dziewcząt ciekawsko zagląda,

 

Duch winiarki z Winnego Wzgórza,

Snuje się wszędy niczym zjawa,

Niekiedy cała w jesienną mgłę otulona,

Niekiedy latem w nocne koncerty świerszczy zasłuchana,

Choć ludzkim okiem niewidoczna,

W źrenicach spłoszonych lisów nocami się odbijająca,

Nocnymi podmuchami wiatru nad łąkami niesiona,

Przez pajęcze sieci niczym mgła przenikająca…

 

Długimi letnimi księżycowymi nocami,

Snując się ciekawsko po zielonogórskiej ziemi,

Wędrując tak nieprzerwanie przez długie wieki,

Poznała wszystkie jej niemal sekrety,

Płoszona nocnym sów pohukiwaniem,

Wiedziona skrzącym świętojańskich robaczków blaskiem,

Poznała odwiecznych nocy wszelkie tajemnice,

Przez zazdrosne gwiazdy zachłannie strzeżone,

 

Najbardziej nieprzystępne leśne zakątki,

Odsłoniły swe tajemnice przed duchem winiarki,

Niegdyś ciekawej życia młodej dziewczyny,

Dziś snującej się smętnie marnej zjawy.

Nocami śpiące w leśnych gąszczach sarny,

Głaskała swymi niewidzialnymi dziewczęcymi palcami,

Które choć powiek swych nie rozwierały,

W snach swych obecność jej wyczuwały.

 

Przeszywając groźne wilki zimnym strachu dreszczem,

Gładziła długimi nocami ich sierści zmierzwione,

A choć nie dostrzegały jej ich oczu źrenice,

Wyczuwały jej obecność swym szóstym zmysłem,

Choć węsząc nosami tuż przy ziemi,

Nie wyczuwały śladu ludzkiej istoty,

Strwożone niesionymi leśnym wiatrem jękami zjawy,

Szczerzyły warcząc swe białe zęby…

 

Sama od wieków pozostając niewidzialna,

Zazdrościła krukom ich smolistego upierzenia,

Kiedy te kruczoczarnymi nocami obsiadały okoliczne pola,

Przy jaśniejącej pełni księżyca,

Nadającego hebanowym piórom skrzącego blasku,

Tym tajemniczym posłańcom z zaświatów,

By nie dopuścić nocnych zmór i strachów,

Do ukrzywdzenia swymi szponami nieodgadnionych tych ptaków…

 

A kiedy pierwszy nikły słońca promyk,

Oświetli swym blaskiem zielonogórskie kamienice i domy,

Ona znów zaśnie snem swym kamiennym,

By obudzić się znowu nocy kolejnej.

I tak już do końca świata,

Co noc będzie w te same miejsca wracać,

Gdzie jej ukochana za życia zielonogórska ziemia,

Tam snuć się będzie jako nocna zjawa…

 

I znów duch winiarki z Winnego Wzgórza,

Po spowitych mrokiem lasach pocznie się błąkać…

 

- Wiersz zainspirowany rzeźbą Winiarki na Wzgórzu Winnym w Zielonej Górze.

 

Kamil Olszówka
Kamil Olszówka
Wiersz · 26 lutego 2023
anonim