nad zniczami dym niesie błękitem
rozmyty w oczach szept modlitw
pocałunki spadające na kamienie
pod krzyżami zamknięte rozdziały
rozsypane po świecie czasem
pod powiekami wędrują
piszą dalej księgę bicia serc
dzień po dniu tłoczą strony
do ostatniego uderzenia
niektórzy wolą puste kartki rozdziału
wyrywając przemieniają w bliznę
która będzie do końca piekła