szrama w kroku

nad zniczami dym niesie błękitem   
rozmyty w oczach szept modlitw     
pocałunki spadające na kamienie      

 

pod krzyżami zamknięte rozdziały        
rozsypane po świecie czasem     
pod powiekami wędrują       

        

piszą dalej księgę bicia serc     
dzień po dniu tłoczą strony           
do ostatniego uderzenia       

         

niektórzy wolą puste kartki rozdziału   
wyrywając przemieniają w bliznę        
która będzie do końca piekła         

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny 1 głos
000p
000p
Wiersz · 5 marca 2023
anonim