TESTAMENT
Dzisiaj znowu kopiemy ziemię
Tę cholerną doniecką ziemię
Tę stęchłą, skamieniałą ziemię
Tłoczymy się w niej
Ukrywamy się w niej
Wciąż żyjemy
Skrywamy się za nią
Cichutko siedzimy w niej
Jak dzieciaczki za plecami swej matki
Słyszymy bicie jej serca
Jej zmęczony oddech
Jest nam ciepło i wygodnie
Wciąż żyjemy
Jutro umrzemy
A może niektórzy z nas
A może wszyscy
Nie zabierajcie nas z ziemi
Nie odrywajcie nas od naszej matki
Nie zbierajcie naszych resztek z pola
Nie próbujcie nas składać do kupy
I - błagamy - nie stawiajcie krzyży
Pomników lub tablic upamiętniających
Nie potrzebujemy ich
Ponieważ to nie dla nas -
Wznieście sobie pomniki.
Nie cyzelujcie naszych nazwisk,
Po prostu pamiętajcie:
Na tym polu
W tej ziemi
Leżą Ukraińscy Żołnierze
I - tyle.
Nie odsyłajcie nas do naszych rodziców
Nie chcemy, aby zobaczyli nas w takim stanie
Niech nasi rodzice pamiętają nas jako dzieci
Niesfornych chłopaczków
Z procami i obtłuczonymi kolanami
Z dwójami w dzienniczkach
Z bluzkami wypchanymi jabłkami z ogrodu sąsiada
Niech nasi rodzice wierzą, że pewnego dnia wrócimy
Iż gdzieś tam jesteśmy
Nie odsyłajcie nas do naszych żon
Niech zapamiętają nas jako przystojnych
Jako mężczyzn lubianych przez kobiety
Którzy należą tylko do swych żon
Niech pamiętają nasze ciepłe pocałunki
Nasze kochające objęcia
Niech nie dotykają naszych zimnych czół
Naszych zimnych warg
Nie odsyłajcie nas do naszych dzieci
Niech nasze dzieci pamiętają nasze swoiste oczy
Nasze swoiste uśmiechy
Nasze swoiste dłonie
Niech wargi naszych dzieci
Nie dotykają naszych zimnych rąk
W tych okopach
Dzisiaj, nasze tymczasowe domy
Jutro, nasze groby
Pochowają nas
Nie potrzebujemy laudacji
W milczeniu, które poprzedza bitwę.
Zawsze brzmią dziwnie -
Jak kopanie martwego żołnierza
Rozkazywanie by wstał
Nie potrzebujemy pogrzebów
Wiemy gdzie jest nasze miejsce
Po prostu nakryjcie nas ziemią
I żyjcie dalej
Byłoby miło, gdyby istniało pole
Na którym kołysze się żyto
Skowronek fruwa nad głową
I - niebo
Bezkresne niebo -
Wyobrażasz sobie jak zboże z pola
Na którym leżą wojownicy, dojrzewa?
Aby nas upamiętnić, zjedzcie ziarno z pola
Na którym rozłożyliśmy nasze żywoty
Byłoby dobrze, gdyby były tam łąki
I mnóstwo kwiatów
I pszczoła pod każdym kwiatkiem
I kochankowie, którzy przychodzą wieczorem
By zaplatać wianki
By kochać się do świtu
A w ciągu dnia, niech nowi rodzice
Sprowadzą swe dzieciątko
Nie powstrzymujcie dzieci przed przyjściem do nas
Ale to będzie jutro
Dzisiaj, wciąż kopiemy ziemię
Tę umiłowaną ukraińską ziemię
Tę błogą, szlachetną ziemię
A łopatą żołnierza piszemy, niczym
Na jego ciele
Ostatni ukraiński wiersz o ostatnich poetach
Pozostałych przy życiu.