diabelskie tortury

duszona           
spotkaniem        
spragnionego widoku       
zgasła 

zapomnieli o niej 
odurzeni sobą   

 

gdy od siebie się oddalają chwyta         
ludzie próbują nieproszonego gościa 
odgonić czasem zdjęciem                           

niektórzy mocno jej się boją  
w nieświadomym strachu chodzą  
połączeni dłońmi   

dlatego dziecko trzyma mocno matkę 
gdy chce go w przedszkolu zostawić 
a jak dorasta to matka nie chce wypuścić z domu  
żaden paradoks  
to odległość ściska                              
przypominająca pamięć  
oczekiwanie z lękiem            
może to marzenie bo marzą myśli      
o tym czego nie ma    
         
potrafi sny dręczyć   
bezsenność budzić    
smutna pustka w naszych wnętrzach   
gdy się nie odzywa            
ten ma usta pełne miłości   
albo w raju odpoczywa      
bo w piekle to na pewno tęsknią 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny+ 3 głosy
000p
000p
Wiersz · 20 marca 2023
anonim