Lato

Marcin Wróblewski

Lato


 

jego woń niczym duch spowija miasto

gładzi zmysły mieszając się 

wieczorną porą z piekarnianym kadzidłem 

 

wierni obsiedli murek przy kiosku 

ktoś zaraz skoczy po świeże ciało Chrystusa 

krew już jest i będzie też później 

wylana i przelana 

 

rozpoczęło się nabożeństwo 

na pamiątkę matek żon i dzieci 

na pamiątkę ślubów i dobrych posad 

na pamiątkę raju utraconych lat 

 

grzmią tubalne zawodzenia 

odbijają się od betonu i błądzą

gdzieś po osiedlu

zlewają się w chóralne akty strzeliste 

przez które czasem przebijają się 

pojedyncze gwoździe okrzyków 

 

wyczerpawszy cały kurewski psałterz 

i butelkowaną zaledwie wczoraj krew Pana 

kończą misterium cisi i pokorni 

błogosławiąc sobie ognikami lichego życia 

na zeszyt

Oceń ten tekst
Marcin Wróblewski
Marcin Wróblewski
Wiersz · 4 kwietnia 2023
anonim