nie potrafię nienawidzić cię
w telewizji polskiej w kłótni o dziś
chciałbym zazdrościć tobie w tym
ukraińskim oligarchom forsy jachtów na wypasie
jestem biedny jesteś hostessą
z tej samej polskiej wsi ulepieni z garści gliny
świat piękniejszym bez względu
na brak zamożności długu wdzięczności
lecz nikt nie odbierze wolności
mimo kamer konfidentów dużo tutaj
pieprzyć majątki żyć od piątku i w piątki
póki zdrowie póki zgoda życie na luzie i wygoda
bójcie się o majątki przyjdą wezmą
zrobią porządki goły i wesoły pójdziesz za rękę
jak pierwszy raz do przedszkola do więzienia
pierwsza klasa pierwszy dzień wiosny
pierwszy papieros w bramie pierwszy łyk wina
pierwsza miłość pierwszy raz na dachu
pierwsze spotkanie rozstanie pierwsze dziecko
pierwsza śmierć zabrała ułamek szczęścia mi
mimo wszystko idę miastem zamknięty
w opakowaniu po pasztecie wiecie co
szykują nam niewolę gorszy świat
wkładają chomąto jak kąt w psychiatryku