gdzie grzmoty zakuwały zakłamany byt uroczy
przekuły obłudnie chwiejny stary chwyt nim huczy
rozpętało się morze cnót i ideałów dramaturgii żalu
braterskim spojrzeniem pnie się tchnieniem w naród
i złotym bzem zahacza kraj
mocnym jak mądrzejszym w baj
cinkciarza nie żal z winorośli od tych palm dorośnij
co złowieszczy brzegiem i kolczasty widać siewem