niebo chmurne wiatr napędzi strachu
deszcz rozprostował zmoczył włosy
szorstki asfaltowy odcinek drogi
pioruny blisko roztrzaskują szkło
balansuję na krawędzi
upadnę
jeśli nie przestanę wlewać w siebie gin
ten dzień wyrywa z amoku
nie wiem czy starczy sił by się toczyć
życie wrze w środku co raz gorzej
o świcie skrycie burza myśli zbudzi
iskrzą słowa nie walczę od dzisiaj