Nieoficjalny list o Bogu

Afrodyta

Zniewalająco skostniałe kreacje wcielonego

słowa zatrzaskują się w tradycji, z braku

przestrzeni tracą lekkość.

 

Na ziemi ogłuszone nadmiarem, rozdziobane

przez ptaki marnieją gdzieś między cierniami.

 

Spierzchnięte usta modlą się o ciszę,

nie tłumaczą dobra odwieczną obecnością,

a upadków wypowiedzeniem boskiej woli.

 

Jesteś inny, nie przywłaszczasz sukcesów

na przekór prawdziwym i fałszywym prorokom,

 

ubłoconym myjesz stopy bez wznoszenia

głowy i mydlenia oczu, że poświęcenie

siebie to przepustka do wieczności,

 

nie poznam raju,

dopóki (roz)puszcza(m) się w piekle.

 

Afrodyta
Afrodyta
Wiersz · 29 kwietnia 2023
anonim