Venefica

marcinolszewski

Mieszkasz samotnie wśród leśnej głuszy

W drewnianej chacie, z dala od ludzi

Spoglądasz daleko w otchłań swej duszy

To sen na jawie, nikt cię nie zbudzi

 

Po lesie rozbrzmiewa pogańska ballada

Nić pajęczyny pośród twych włosów

Tu nie dosięgnie cię święta zagłada

W postaci klątwy, płonących stosów

 

Nie masz na ciele żadnego znamienia

Na znak świadectwa żeś córką szatana

Podążasz za głosem własnego sumienia

Nie musisz przez ludzi być rozumiana

 

W miedzianym kotle tajemna mikstura

Bulgocze, coraz to barwę zmieniając

Usiadłem, stół, niedźwiedzie skóry

Po wnętrzu ciekawie się rozglądając

 

Zwierzęce czaszki, rogi, sztylety

Zdobią tu każdą dosłownie ścianę

To wszystko trofea mądrej kobiety

Która zna sposób na wszelką ranę

 

Twa skóra pachnie wonnymi ziołami

Z których sporządzasz maście, napary

Magiczne znaki czynisz rękami

Szepczesz zaklęcia wdychając opary

 

Twarz słońcem spalona wyraża skupienie

Myślami jesteś w innej krainie

Dziko spoglądasz w ognia płomienie

"Wszystko przeminie, wszystko przeminie"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

marcinolszewski
marcinolszewski
Wiersz · 1 maja 2023
anonim
  • Mithril
    ...o babajagach już tyle "mikstur" sporządzono, że powyższe w swojej sztampie i prymitywnym rymie, nie odbiega o milionów podobnych.

    · Zgłoś · 1 rok