Gdy mi zdradzisz, że chcesz odejść
Może cały tydzień prześpię
Może powiem "nic nie szkodzi"
Okłamując siebie "wreszcie!"
Może nie zjem przez dni parę
Przestudziwszy moją miłość
Może patrząc ślepo w sufit
Mruknę wtedy "nic nie było..."
O miłości walcząc powód
Żalem będąc wciąż nękany
Zbiorę w myślach każdy dowód
Że to nie z Twej ręki rany
Może znajdę inną, lepszą
Z którą koty trzy wychowam
Może z duszą czystszą, bledszą
W której dłoniach twarz swą schowam
Wspominając nasze szczęście
Pocznę kopać własny grób
A gdy skończę, i tak powiem
"jeśli pragniesz, to to zrób"
Miłosz Szczytowski