czasami odwiedzam groby umarłych
ich wieczyste milczenie uspokaja mnie
ich usprawiedliwione milczenie i moje
zupełnie nieuzasadnione myślę:
oni także nie wiedzą
w gruncie rzeczy nie różnimy się wcale
i to powinno niepokoić najbardziej
umarli cicho śmieją się ze mnie
pozwalam im na to niech choć tyle mają
z własnej śmierci mojego życia
jak na osobę żyjącą przystało
zachowując pozory nieśmiertelności
z wyższością odczytuję z nagrobków
daty śmierci urodzenia
epitafium:
ciche pytania skrywane żale nadzieja
rozpaczliwa chęć wytłumaczenia świata
próby odnalezienia sensu
którego nie ma