Pokój mu się odpowiedni wydawał
Z tamtąd przenieść się chciał
Nie wiedział że tak szybko ujrzy widok bram
Skąd wiedzieć miał że żywot sobie skórci nie on sam ... a ktoś
Po kolejnym dniu piekła życiem zwanym, ulżyć sobie chciał, zabawy trochę mieć chciał
Nie wiedział jednak że ceną życie będzie, że ulica taka niebezpieczna
Jednak, czy źle się stało?
Czy to nie to na co czekał cały czas?
Tylko tchórzem był życie swe całe?
Przecież śnił on o świecie lepszym
Widział go oczyma własnymi
Wiedział dobrze, świadomośc miał
Ze to tam chce być
Jednak co to jest?
Ni niebo, ni piekło, ni Hadesa kraina
Ni nowe życie, ni raj, ni zmarłych kraina
To po prostu ... nic ... i nic na zawsze