rozchylam gałęzie i twe doliny
ustami rysuję morską winnicę
rozpiera dech z ostatnią prostą
skrzydlate trzepoczą w kamienicę
dosiewa w glebach i na parkingach
usłani wieloma paciorkami róż
trzydzieści cztery temu latami
zaśpiewał z tonących mórz
rozwiewaj mi pośród polami
dogrzewaj w słoneczku mym
w pościeli dziś dawno wtulani
otwieraj i rozchmurz twórz rym