kiedyś złożysz mnie z kawałków
które porozrzucałem idąc do ciebie
naszym
stanę się całością lepszą mniej sobą
i wiecznym niezniszczalnym miastem
wtedy
nie dzisiaj jeszcze nie umiem
nie wiem czy jutro czy pojutrze
może
w tej przestrzeni jestem bez nocy
co nie wybacza i nie rozumie
siebie
ale kiedyś to wszystko co mi złożysz
przeznaczę na ciebie w dzień życie
oddam
wybaczę
i staniemy dumnie nad brzegiem
nowego nie pierwszego świata
gotowi
popełnić te same ścieżki
na których pogubimy
siebie