Gdzie rozstaję się z mym słowem
nastaje ścieżka milczenia i ciemności
czy samo życie wystarcza by żyć
stoję spokojny ślepy niepewnością
Ugorami młodości potykam się słowem
a wiatr przewiewa tak moje życie
idąc życiem nie znalazł mnie nikt
chociaż byłem tak bardzo samotny
Pochylić się i ujrzeć własną twarz
tak się w nią mocno zagłębić
lecz poczuł tylko chłód rąk
tęsknota niech wraca do tęsknoty
JNaszko