Po twoim wejściu
do mojego wiersza,
wycieram słowa w zapisane kartki.
Znaczę terytorium bazgrołów.
Po świecie głupców chadzam,
bez noży i luster,
szyb i srebrnych tac,
ale z mikroskopem.
Z bułki robię okruszek
a z okruszka problem.
Dwa palce w usta i lżej.
Komin dym wypuszcza,
tłustą sadzę i kwas.