stało się o zgrozo nadchodzi mroczny czas
człowiek nie spotka człowieka szukam śladów
pokrył je radioaktywny pył wycie syren chaos
wokół kręci się dzień wiatr sypie piaskiem w oczy
spieczone usta Alberta nabrzmiałe z głodu z bólu
gdzie jesteś Ojcze gdzie jesteś Synu Boży
nadszedł czas oczyszczenia ziemi i człowieka
woda czerwona wrze ryby śnięte nie będzie świat Bożego Narodzenia
nadeszła wigilia Sądu Ostatecznego opamiętajcie się
nie pójdziesz do kościoła bo kościoła nie ma ostatni spłonął
nie wierzący tylko mamona pieniądze i żądze władza się opłaca
pełne kieszenie nie wydasz nie ma sklepów kasyna i
burdele zamknięte spalone na popiół szary jak moje loki na głowie
sens życia utracony na zawsze na wieki smutno mi
zostawiłem kawał życia na bogaceniu się jaki błąd
zasuwam żaluzje dzisiaj nie usnę dzisiaj umrę albo się nawrócę
zbyt późno zbyt nachalnie lepiej utopie się w bagnie
śmierć nie nadchodzi bo jej nie ma jak za Noego
świat tonie w nienawiści do bliźniego do matki do ojca