Wróciła wichura z impetem i fala spieniona rośnie
ktoś wrzucił świeże przekręty
głowa pulsuje i puchnie
włos się jeży i noc zmącona kolejna.
Ono i Ona - jedna jedyna i małe na tronie
to nic - że się burzy i sen przerywa.
Jak w karuzeli wszystko się kręci
tylko kół coraz więcej i woda na tryby
jak w młynie
szumi - szumi
i miga...
Horyzont daleki i fala wzburzona toń kryje
słońce topi przymglone promienie
- a czort wywija - podpuszcza myśli szarpane
kusi i kusi i Ona - stoi i stoi
On - jak zwykle spódnicy się trzyma
nie czuje i nie wie
że po raz ostatni tę dłoń przytuli.
Wiatr swoim pędem rozwiewa włos suchy
po twarzy śmiga - rozpyli okruchy nadziei
być może nuci - zaczekaj raz jeszcze
znasz te przypływy - ćwiczyłaś nabieraj powietrza.
Pod skórą na niby mrowisko - to pęd czarci
drapie i smali
nie, nie - tak, tak
podjudzi
fala od zawsze kamienie zmywa
a - głowa już pionu nie trzyma
muszę i muszę
do pary
do pary
i leci, leci i leci...
a - wir już nie pyta
czy wiesz jak rani - ten i tamten
i łaty pisane na wietrze...