Staruszki w dwustuletnich futerkach
I śmiesznych beretach nasuniętych na oczy
Ocierające się o ciebie
Jak małe wyliniałe szczury
Ich mężowie z drżącymi dłońmi
I mózgami wypranymi
Przez długoletnie pożycie małżeńskie
Ich córki z drapieżnym makijażem
Rozpaczliwie próbujące ukryć
Nadchodzącą starość
Ich synowie z obleśnymi brzuszkami
Pełni piwa, czosnku
I anegdotek z wojska
Ich wnuczki z pustymi spojrzeniami
Niedoszłe modelki, niedoszłe aktorki
Ich wnukowie z żelem na włosach
Nie wiedzący zgoła nic o niczym
Całe to mieszczańskie zoo
Depczące ci po butach
Chuchające ci prosto w twarz
Wpychające ci łokci pod żebra
Cuchnąca masa napierająca na drzwi
Pół kilometra przed przystankiem
Żadnej łączności
Należymy do różnych gatunków
Czuje to wyraźnie
Kiedy tak jadę
I kreślę w myślach
Najczarniejsze apokalipsy
NIE ZNOSZĘ JEŹDZIĆ TRAMWAJEM
Luźny Wiesiek
Oceń ten tekst
Ocena czytelników:
Niczego sobie
20 głosów
Luźny Wiesiek
Wiersz
·
6 sierpnia 2002
Jeżeli nie lubisz tramwaji, to jeździj taksówką; najlepiej WPT 1313 z Jackiem Żydkiewiczem lub z Marianem Koniuszką za kólkiem.
PozDDRawiam...
+++PONOWNIE++++
NADCHODZI GRUPA
+++PONOWNIE++++
NADCHODZI GRUPA
+++PONOWNIE++++