Jest dziesiąta rano, ale słońce nie wpada
i do mojej duszy i do mojego pokoju,
ale myślę o spacerze ostatnim
i o bezdomnej kobiecie
ubranej w brudną bluzkę,
brudne spodnie
i myślę sobie o tym
jak prosiła mnie o piwo
i o jedną zwyczajną bułkę,
gdy tak patrzyłem na jej oczy,
to widziałem smutek, cierpienie
brak nadziei i brak bułki,
ale ja miałem w domu bułkę
i chleb, parówki, szynkę
i miałem też trochę pieniędzy,
więc chciałem jej kupić bułkę,
ale nie było w tym sklepie bułki
i też chyba nie było człowieka,
który by chciał kupić jej tę bułkę.