pod kołdrą żalu i rozczarowania
skrywam się każdej nocy
nie wiem na co liczę
nie daje ukojenia
zamykając oczy słyszę krzyk
zatykając uszy czuję szarpnięcie
zastanawiam się po co mam tutaj być
to chyba pomieszanie zmysłów
gnije ta rana we mnie
już czuję zapach tej ropy
zawsze błagam by był ostatnim
a wraca ignorując mój codzienny trud
milcząc jestem zbyt cicha
mówiąc wypluwam zbyt dużo słów
krzycząc wciąż prowokuję
dla ciebie zawsze znajdzie się iskra
gdy gasną światła oddech jest zbyt płytki
zdrowy rozsądek radzi mi uciekać
serce wali jak dzwon
chce już zniknąć
chce już zniknąć
bo gdy gasną światła oddech jest zbyt płytki