Eremita

marcinolszewski

Pod błękitem nieba szybują z radością ptaki

Tłumy pielgrzymów podążają w stronę słońca

W cieniu drzew odpoczywa. Kto taki?

Ten, który nie przeczytał Księgi Życia do końca

 

Twarz z pozoru surowa pozostaje w skupieniu

Na grzbiecie płaszcz z niebieskim podbiciem

Rozwija wartości duchowe w ciągłym dążeniu

Do poznawania wiedzy, która duszy odbiciem

 

Lustro źródlanej wody ofiaruje spragnionym

Tak jak księgi, odświeżenie każdej części ciała

Ten kto życia i mądrości wiecznie spragniony

Podnosi się, gdy ogień niebios czerwienią się spala

 

Stateczny krok drogą, kręta zagadkami życia

W ręku laska, by uniknąć przykryć potknięć

Fałd płaszcza do zapalonej latarni odkrycia

Światło oświetleniem ziemi, doświadczenia dotknięć

 

Dysponując wiedzą, którą z czasem nabywamy

W stosunku do niewiedzy, ileż warte poznania

Tyle będziemy wiedzieć, ile zapamiętamy

Na drodze rozwoju. Do umiejętności zdobywania

 

Gdzieś w przestrzeni ogień, zapachy wieczerzy

Spostrzegają Eremitę, zapraszają w kręgi ciepła

Posłuchają opowieści, kto zechce niech uwierzy

W radość doświadczeń, lub od których skóra cierpła

 

Gady natury prawa miłosiernym zamkną oczy

On rozpocznie medytacje, codzienną karmę duszy

Rankiem jego nieobecność nieco ich zaskoczy

Eremita w dalszą drogę dawno już wyruszył

 

Za wiedzą, nową z dróg. Jest ich przecież wiele

Zostawił w podzięce księgę. "O miłości dla bliźniego"

Dobro powraca. Czasem gest, czasem tak niewiele

Każdy Eremitą lub proszącym do ogniska swego

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

marcinolszewski
marcinolszewski
Wiersz · 24 września 2023
anonim