To, co do niedawna przypominało
o naiwności, stało się dowodem,
że człowiek wciąż istnieje.
Wszystko, co nie kojarzyło się
z samotnością, zostało lękiem,
dla jakiego warto odejść w nieznane.
Odkryłam we śnie ten jeden cień,
który nie przypomina już ciszy,
nie koliduje ze łzami.
Powróć,
przynieś kilka pamiątkowych gwiazd,
parę zaprzepaszczonych sumień,
które nie czekają już na świt.
Chciałam, aby omijały mnie
serdeczne chwile, żeby miłość odnalazła
w moim sercu swój własny kąt.
Pomyliły mi się autobiografie,
przypadkowy czas odnalazł smutek
w ramionach tęsknoty.
Od dłuższego czasu poszukuję cię
w moich myślach, lecz obawy
nie pozwalają dobrowolnie lśnić.
Nie, nie mogę żyć,
kiedy umarł we mnie świat.
Nie potrafię obudzić się, odkąd życie
zmaga się z nawrotem śmierci.