Pierwsza miłość to donaszany wycierus

witka

 

Po kątach podłamanego światła z obśmiewanych wyznań

i nie ma na to second handów.

Bitą, przerysowaną będę klepał jak nieskładną modlitwę,

garażował w swojej dziupli po przeszczepie w pesel żony.

Wraca do domu, ogląda przyniesione we włosach śnieżynki.

Przed tremo z niedowładem podstaw, że jest zbyt piękna

na zaciskanie pasa, za biedna na oszczędzanie bólu.

Za dobra, nie będę pokutował, cuda i długi zabiera się ze sobą.

 

 

 

 

 

witka
witka
Wiersz · 5 października 2023
anonim