Przychodzę tu znowu
koić innym czasem,
ciasny świat,
iglaste myśli,
rozpędzone żalem.
Przychodzę tu spojrzeć
na szadź swoich cieni,
słowa nie do pary,
mumiaste uśmiechy.
Pragnienia ściśnięte
w niemocy wędrownej,
krzywouste gesty,
mroźną krą natchnione.
Płynę rwącą rzeką
pełną cierni,
szumów,
wysuszonych spojrzeń,
tresowanych butów.
Chciałabym być ptakiem,
nie rybą w tej toni,
lecieć, gdzie horyzont ,
blask światła odsłonił.
Rwiesz mnie stąd garściami,
a ja wracam znowu.
Przychodzę na próżno,
Koić serce z mroku.