czarne gałęzie
powietrze przekute w cienie
litania latarni
jak płonące obręcze
na cyrkowym placu
świateł sznur w jesienną noc
i tylko one rwące wiatr
czarne gałęzie
od minuty do minuty
smutna piosenka
przez aleje o których śnią
w krańcach miasta
kamień za kamieniem
okno za oknem
jak dłoń za dłonią
która podąża by zgasić
siebie i dźwięk