Pani - lat już nie liczy
papieros na boku i smugi jasne
nutą dziś świecą
trzeba
trzeba
lotem do nieba i sto lat
sto lat - śpiewaj...
Przez poezję przelotem - cisza skromność
i potem
błysk z melodią na topie.
Tyle zła na tym świecie - tyle bólu przy boku
i tyle - aż tyle kłopotu.
Ona jedna nie zbiera - Ona sama wybieli
to co gorzkie odstawi
albo w ciszy przetrawi
i tańczy
w pierwszej parze dobroć z poezją
kiedy bliskość się liczy
dusza głośno się cieszy
bywa - Miłość szczęśliwa
taka trochę przykryta - no bo po co
dotykiem się dzielić
zaraz wróci ostroga - olaboga - podrzuci
i nie tobie - ten raj kobieto.
Drugi raz się nie zdarzy
nawet - Nic - się nie marzy
może czasem
Nienawiść - dopadnie
ma oczy złośliwe i spojrzenie przebiegłe
czerwienią zabarwi ziarno
widzi krótko - nie gaśnie
odbije kontrastem.
Po co komu świat wielki - nie Twój czas na perełki
Urodziny - to czas niepotrzebny
i to srebro nie gada i stonogo wysiadaj.
A - i Ludzie na moście - bieg i krzyki
i - coś ty i tupanie bez celu i żagiel
na wietrze fale pędzi raz jeszcze
tylko czas w miejscu stoi.
A to wszystko na niby...
wielka chwała na pokaz
ważna sprawa i nic nie zaskoczy
guzik równo przyszyty i dziecięce zachwyty
tak to działa i tyle świat ćwiczy.
Jeszcze góry i wieża i języki
bez więzi
ale Babel przesieje ludzką słabość
i nędzę.
Jawa wszystko uniesie
ciemne czarne i w lesie
kwiat podrzuci z nadzieją
na jutro...
Zostaw - odstaw złe progi
świat był zawsze złowrogi
tyle dobra - co twoje
kiedyś błysną przeboje
serce bliskie i pokój
i spokój.
Szczęście znajdziesz
masz dłonie zwinne szybkie i swoje
i talent duszę unosi
a - i niebo potwierdzi
ktoś - czeka i do tanga zaprosi...