Już czas pożegnać morza brzeg,
gdzie noc zapada, wśród tysięcy gwiazd
nad wodą krzyk spóźnionych mew,
tak szybko nam upłynął czas.
Na molo wiatr owiewał skroń,
chciałabym ten zatrzymać czas,
popatrzeć w morską wody toń,
chciałabym, spojrzeć chociaż raz.
Maleńki kamyk do ręki wziąć,
a w nim zaklęty tęczy blask
daremnie wołam, do mnie wróć,
bo wkoło cisza co dzieli nas.
Nie będzie to ten sam już brzeg
i nawet takich samych gwiazd,
to życie swój zmieniło bieg
i nawet kamyk stracił blask.