Hopka

witka

 

 

Zapada się profil tej drogi. Z pól zatrąca rzepaczyskiem, z poboczy

wypełza zapasiona trawa, samochód bierze kurz i wspomnienia.

Wracałem stąd spokojniejszy o zauroczenie niepozornym życiem

spokrewnionych i znajomych. Kobiet z dosianą w rowku pleców

graniczną grządką aksamitek.

Po wjeździe z lasu wybija z siedzenia dopływ Warężanki,

przepust – szykana. Na prawo cmentarne wzgórze z matką

wyjagniającą dla nas niebo, które nie wybacza łatwo i szybko,

jak progi gitary z głośnika.

 

 

 

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 3 głosy
witka
witka
Wiersz · 31 października 2023
anonim