niech się przewietrzy
ciężki umysłu bałagan
z tego co rozmyślane
często
niech nabierze kształtu
bardzo lekkiego
co do samego nieba
wzleci
zostawi siłę tęczy
deszczów strumienie
słońca ciepło
na dłużej
do ludzi przyciągnie
dobre buty włoży
i przed siebie
pójdzie
a potem niech zobaczy
wielkie szczęście
z małych utworzonych
rzeczy
i niech zaśpiewa
gardłem całym
że nie potrzebnie tak
stałem