Morze biało-czerwonych flag...

Kamil Olszówka

      Morze biało-czerwonych flag...

Urzekające pięknem tajemniczych fal,

Rozpryskujących się na zabytkowych kamienic klifach,

Tego jednego szczególnego dnia…

W dwóch świętych barwach jedynie się mieniące,

Bieli przeczystej i czerwieni skrzącej,

Tysięcy flag powiewających dumnie,

I namalowanych na policzkach okraszonych rumieńcem…

 

Kiedy dnia tego ostry chłód jesienny,

Perli skrzącym rumieńcem policzki dzieci,

Które przybyły z rodzicami na marsz coroczny,

Dla swej umiłowanej dziecięcym sercem Ojczyzny,

Ich rumiane twarze dziecięce,

Dla flag biało-czerwonych pozłacanym są drzewcem,

Choć na policzkach namalowanych jedynie pędzelkiem,

Na sercach wykutych pamiętnych przeżyć rylcem…

 

Morze biało-czerwonych flag...

Niczym włosy księżniczki Waleski rozpuszczone przez wiatr,

Niczym blask zaklęty w spojrzeniu króla Bolesława,

Odbitym na ostrzu prastarego Szczerbca…

Niczym wyłaniające się z wiru pradziejów,

Płynące nieśpiesznie dzieje dynastii Piastów,

W rozgałęzieniach licznych strumyków,

Będących odnogami jednego Piasta rodu…

 

Niczym prastare rzeki rwące,

Padające nieśpiesznie w morze spienione,

By otulone jego ogromem,

Odrodzić się na nowo w morskich fal pędzie,

Tak przesławnego rodu Piastów dzieje,

Porwane wielkiej historii pędem,

Zatonęły w głębinach wieków unieśmiertelnione kronikarzy piórem,

By odrodzić się w milionów Polaków patriotyzmie…

 

Morze biało-czerwonych flag…

Ten nasz bezcenny duchowy skarb,

Cenniejszy od srebra czy złota,

Cenniejszy od blasku zatopionego w najkosztowniejszych klejnotach…

Wykuty z bezcennego kruszcu,

Dumnych Polaków szczerego patriotyzmu,

Dnia tego wydobywanego z głębin serc milionów,

Rzewnymi emocjami miast żelaznych kilofów...

 

Skarb którego nie można złożyć w ofierze,

Przed wyobrażającym demona pogańskim posągiem,

Ni spopielić na wieki w całopalnej żertwie,

By nie pozostał najmniejszy ślad wspomnień…

Taki, którego nam wykraść nie można,

Przetopić, zastawić ni sprzedać,

Ni u trzęsącego połową świata biznesowego magnata,

Ni u starego zawistnego pasera…

 

Morze biało-czerwonych flag…

Niczym namalowany ręką mistrza przepiękny obraz,

Budzący zachwyt w całego świata muzeach,

Zazdrość w zawistnych paserów spojrzeniach,

Którego płótna mrocznych czasów upiory,

Nie zdołały rozszarpać swymi piekielnymi szponami,

Ciągnących się latami zaborów krwawych,

I zmieniających się okupantów niezliczonych represji…

 

Na którym odmalowano nasze narodowe traumy,

I kolejnych pokoleń heroizmu akty,

Przeplatając ponure, mroczne barwy,

Złotej farby wymownie dostrzegalnymi smużkami,

Symbolizującymi licznych bohaterów poświęcenie,

Zatopione w naszej Ojczyzny przeszłości bolesnej,

Niczym w najszlachetniejszej mirry bogato zdobionej karafce,

Wirujące w tajemniczym tańcu płatki złote…

 

 

Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...

 

Kamil Olszówka
Kamil Olszówka
Wiersz · 11 listopada 2023
anonim