Tkwi w chmurze dymu
z postaciami ze snu i wspomnień
wysoko ze ściany
zdejmuje portret dwojga
dziewczyna jest młoda
on z wąsikiem czarniastym
poczuł wstydliwy przypływ pożądania
pokój jak okręt kołysze się
powraca instynkt przeżycia
tego.
Pierwsza żona
w dni powszednie
siadała przy jego boku
i z rozrzuconych talii kart
wypędzała demony zwątpienia
księżyc robił swoje.
Zaprząta sobie głowę lanszaftem
głęboki oddech oznacza ekscytację
jakby wyszedł na spotkanie
z latającymi talerzami
a melodyjny krzyk sowy
porozumieć się drogą telepatii
nie wie dlaczego.
Koszulę miał rozchełstaną
schował zdjęcie do szuflady
powiesił cudowny obraz
z drugą żoną
w najnowszej rozdzielności cyfrowej.