Podanie piszę w sprawie wymiany ciała,
bo, to które mam coraz gorzej mi działa.
Coś się zawiesza, nagle ciało sztywnieje
i z tej bezradności czasami się śmieję.
Lecz coraz częściej, to śmiech przez łzy,
bo jak z takim ciałem czułbyś się Boże Ty?
Poradziłbyś sobie, bo moc w Tobie wielka,
lecz moje możliwości zawiera muszelka.
Kiedy już się zawieszam i szuram nogami,
to nagle coś mnie pcha do przodu partiami.
Najpierw biegnie głowa, a tuż za nią plecy.
Ktoś kto patrzy z boku, myśli, że dla hecy.
Czasem się trzęsę, jakbym połknęła wibrator,
ale nie mogę przestać i nic nie poradzę na to.
Bywa, że zawroty pojawiają się z samego rana,
ktoś wtedy pomyśli," fajna kobitka, a już pijana?"
Zdarza mi się czasem do podłogi przymurować,
aby ruszyć do przodu, muszę fortel stosować.
I to jest dla mnie niestety życiowa konieczność,
bo czasu mam mało, Ty Boże masz wieczność!
Dlatego Boże pokornie Cię o wymianę proszę,
bo coraz trudniej moje chore ciało znoszę.
Pragnę znów być zdrowa i aktywnie działać
i z tej wdzięczności Tobie Panie się kłaniać!