*** z cyklu zażalenia duszy

Teresa Renia Paprota

   

 Wiem

 jak niewiele brakuje do przepełnienia czary goryczy.

Ogarnia mnie wtedy zasłona strachu. Uciekam gdzieś

pod drzewa wiśniowe rosnące w dziadkowym sadzie

pachnące żywicą i owocami. Wspinała się po nich matka

umorusana sokiem. Biegnę ścieżką wiodącą do lasu.

Pragnę dotrzeć na łąkę do przeznaczenia.

Wiem

jak mało potrzeba do zalania się łzami rzewnymi.

Skrzywdzona samotnością i smutkiem uciekam pod

wybielałe brzozy rosnące przy cmentarnej kaplicy

niedaleko grobu babci na obczyźnie. Biegam wśród

ruin folwarku gdzie ojciec darł portki.

Wiśnie i brzozy drzewa tylko. Na skrawku opuszczonej

ziemi zatańczą z wiatrem deszczem zapłaczą. Ciche

powierniczki mojej bezradności że wiem i muszę uciekać.

 

autor Teresa Paprota 2023 r.

 

 

Teresa Renia Paprota
Teresa Renia Paprota
Wiersz · 23 listopada 2023
anonim