Miałem coś z sobą, w schnącym na sznurze wietrze.
Na wyrost, jak latawiec. Dojadany przez mgłę.
wystarczył na pół roku.
Podmuchy oczu odtwarzają czas nie do rozsiania.
Jest spokojnie.
Miałem coś z sobą, w schnącym na sznurze wietrze.
Na wyrost, jak latawiec. Dojadany przez mgłę.
wystarczył na pół roku.
Podmuchy oczu odtwarzają czas nie do rozsiania.
Jest spokojnie.