śnieg kurczowo trzyma się ziemi
jak dziecko długo niewidzianej matki
delikatny mróz odział białym szalem drzewa
a niczego nieświadome słońce
spod cienkiej tafli chmur się budzi
to wszystko zarejestrowało czujne oko
kobiety w czarnym płaszczu
która szła obojętnie leśną ścieżką
do tylko sobie znanego celu
a ja bezustannie pukam do szklanych bram
ponownie śnił mi się pociąg
puste czterdzieści cztery wagony
drewniane tory pośrodku lasu
i ja w czarnym płaszczu
idąca w tylko sobie znanym kierunku
Klaudia Gasztold