OGIEŃ

Yaro

ciemna dolina cieniem kładzie słowa wydarte z zeszytu

kratki małe niedowidzę dnia ni nocy

uciekłaś z mojej głowy

 

pustkę w dłoni chowam w kieszeni

niech da odpocząć

śnię o dniach wypełnionych obietnicami

jak dzban świeżą wodą

 

potoki kaskady wolno płynie życie

nigdy nie kończy się zawsze rozpoczyna

po pożodze kwitną trawy zielone

 

słabe jesienią bladną żółcią się mienią

iskra wskrzesi ogień namiętny

płonie życie. nowe zrodzone świtem z marzeń

 

rozpuszczasz włosy na tarasie

ciepło szlafroka papieros odpalony nie gaśnie

tli się myśl jak knot zanurzony w

lampie pełnej nafty pełny wspomnień

 

odchodzę na dłużej

z miłości do ludzi i marności człowieka

pragnienia ugasiłem wódką z tonikiem

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 5 grudnia 2023
anonim