Sen

marcinolszewski

Nie możesz zasnąć w złocistej pościeli

Gdy tworzę na ciemnym drewnie stołu

Oświetlona płomieniami serca i świec

Toczysz się jak kamień

 

Z brzegu na brzeg łoża

 

Organista w pasji zamkniętej w duszy i oczach

Podnosi oczy w ku mozaikom w szybach świątyni

Śpij kochanie. Noc zakochanych szaleńców trwa

Zapukam do drzwi twej duszy

 

Z gotowym dziełem

 

Jedyna, najważniejsza na świecie Inspiracjo!

Zatracać się w tobie, to spijać świadomie truciznę

Oczekując na śmierć, kiedyś tam

Lecz z uśmiechem na ustach

 

Skupiona twoja twarz nad przygodami snu

Nie widzi odrzucanych kart, płonących pomysłów

Spadających książek z biblioteki

Zaklęta moc spokoju. Bo tego potrzebujesz

 

Walczysz z koszmarami. Odganiam je słowem

Wtuleni w oparach mgły

Na pograniczu ciebie i mnie

Zaśnij. Okryję cię ciepłem oddechu

 

Zgaszone świece, dym z wiatrem uniósł myśli

Piszę wiersz pocałunkami na twej skórze

Śpij kochanie

Przynajmniej ty, skoro ja nie mogę

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

marcinolszewski
marcinolszewski
Wiersz · 9 grudnia 2023
anonim