Przygarniam bezdomne synonimy
trudne w wymowie wyrazy
tłuste dopełniaczówki i chude inwersje
s y l a b i z u j ę.
Koloruję krateczki w zeszycie
barwy bieli zlewają się w sedno
jestem niewidzialny.
Czasowniki i przysłówki
zraszam słodkim deszczem (nigdy moczem)
trzeba z czegoś ugotować
moja babcia mówiła
zupa na gwoździu
zapychacz.
Moje słowa nie ranią
zapytaj róży
otwieram serca
kluczem wiolinowym-żurawim.
Kolejna noc przegadana
doniosłe rzeczy w formie poezji
czytanie tylko wzrokowe
słowa mienią się
w żywe obrazy.
Przede mną leży poradnik
-zasady pisania wierszy-
bzdury!
Żadnej puenty nie będzie.
Przecież mnie publikują.
{Dedykuję mithrilowi. Hyclowi grafomanów}