Recepta wypisana atramentem sympatycznym

falkon

Spotęgowana aktywność dnia

wywołana aberracją słońca, albo alkoholu

wymiata pokraczne myśli - istoty

czuję się niebezpiecznie dobrze.

 

 

Na początek syndrom poezji

deficyt, czy choroba nadmiaru.

 

Nad głową przeleciał samolot

może lśniący kruk

nie zauważyłem, czy zatrzepotał skrzydłami.

Tak drobne wydarzenie

odnotować trzeba w przedziale

udręka - dylemat.

 

Muszę zebrać energię

mój system myślenia, raz leniwy, raz szybki

jeden przejmuje sugestie drugiego.

Więcej stosować rymów

zwiększają się szanse, że wiersz jest prawdziwy.

Intuicja podpowiada

choroba tkwi we mnie

istnieje tylko to, co widać.

 

Wieczorem namaluję kruki gwaszem

żeby zjawy perwersyjne nie stały się pasją.

Zapalę cieniutkie cygaro, nowość z kosmosu.

Połknę kolorowe antydepresanty.

 

Przez otwarte okno wleciał nietoperz

powiesił się na żyrandolu.

Muszę biegusiem zrobić siusiu.

 

falkon
falkon
Wiersz · 29 grudnia 2023
anonim
  • falkon
    No mersi bardzo.

    · Zgłoś · 11 miesięcy
  • lydiadel
    No, zdążyłeś z siusianiem?

    · Zgłoś · 11 miesięcy
  • falkon
    Lejdi, skąd! Otworzyłem okno i ciepłym moczem zrosiłem głowę srebrzystemu. On zawsze koło mnie się kręci. Powie, że deszczyk po rosił jego. ha,cha ha,cha

    · Zgłoś · 11 miesięcy