samotność w amoku

Yaro

niegdyś nie wiedziałem że cisza boli

zaciśnięte usta słowa na uwięzi

przecież tyle do powiedzenia

 

łokciami mierzę przestrzeń

między oknem a starym fotelem

 

na szybie rosa

niebo też samo sobie

czasem zagrzmi

rozświetli mrok błyskawicą

czasem słońce

 

na wargach od alkoholu opuchniętych

cieszę się chwilą w amoku

przez ułamki wyrwane siłą

 

często łzy goszczę na policzku

 

czasem przyjdzie komornik mnie odwiedzić

zabiera wszystko co mu pod rękę

 

takie małe tornado

 

innym razem listonosz

z wiadomością niekoniecznie ważną

 

nade mną myśli jak plac na łysinie jasnej

z pustego nawet żydowski król nie naleje

 

w moim świecie samotność kilka marzeń

no i ten oto wiersz

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 5 stycznia 2024
anonim