wyruszam na spacer
w mroźną porę
z moim psem
rasy sznaucer
on ma czarny sweterek
owczą wełnę
ja zaś kurtkę
pod nią na cebulkę
jeszcze kilka warstw
przy mnie na szczęście
nikt nie zapłakał
jeszcze
no chyba że ze wzruszenia
czytając któryś wiersz
napisany o zmierzchu
spacer niedługi
bo tylko jedną zrobiliśmy pętlę
wokół ośnieżonych domków
pies oddycha swobodnie
ja trochę szybciej
para się ulatnia
ludzie w domach
lub w pracy
albo na uczelniach
zmarznięci
myślę o herbacie z cytryną
miodem i pomarańczą
sznaucer może jedynie o wodzie pomarzyć
zapewnie nie o wodzie
a o smaczkach i kocyku rozmyśla
depcząc kolejne zaspy
wyruszam na rutynową wędrówkę
co kilka dni aby się nie znudzić
zmieniam trasę lub jej kolejność
i tak w mroźny już poniedziałek
obudziłam się do życia
które powiewa chłodem
ogrzać mnie może
kocyk herbata i On
mój anioł
mój anioł który mnie odwiedza
kocha
szanuje
i wyrusza na wspólne spacerki
nawet gdy biało za oknem
a niebo ciemnieje
Klaudia Gasztold
i wyspa samotności... może z wyboru