Poczułem przypływ żałości
zobaczyłem drapieżnika,
w całej okazałości.
Najpierw wybrałem
wszystko co wokół.
Jego kumy wyniosłem, nie na śmierci cokół.
One umarły w konwulsjach,
tonąc w emulsjach. (zwykłej gnojówie).
Mogły to robić w czystej wodzie. (suchym lądzie)
Boże! ześlij na nas te powodzie.
Za karę, pogardę majestatu śmierci.
Tylko ludzie, są śmiećmi.