Letnia lucyferaza

Lato zatytułowane dynastią

w barwnych portretach odmalowuję

szkic faceta, co wymyśla rzeczywistość. 

 

Na posiedzeniu kwartalnym postanowiono:

 

Inżynieria pikselizacji włączona, jako zwykły

zasięg pojmowania ciepła, oraz przywołać

perwersyjne zachcianki z czasów antycznych.

 

Lato jeszcze baruje się z cieniem na milę

aż po horyzont wszczepionego implantu.

 

To była czadowa kobieta

posiadała wszelkie formy objawienia

i nie ma kogo owijać w bawełnę

głowa zaplącze się

w wąskim wycięciu swetra

 

Bicie piany i cały ten jazz

 

Wiele atomów łączy się

z cudownym zbiegiem aromatów

stęchłych hot-dogów

i zefirkiem spalin.

 

Ślina zostawiona na szklance po coli

wygląda jak sperma (rachunek prawdopodobieństwa)

ozon i tęcza na chwilę

odcinają rozwój ochlejstwa.

 

Ona i On

po zabiegu inhalacyjnym z głębi krateru

zatrzymali miłość bakteryjną.

 

- zsuwa ramiączko tuniki, ze srebrnego ramienia.

 

Słońce płynie do Nadiru.

Ja po latach widzę dopiero światło.

Ptaki dalekosiężne biesiadują

łapią oddech.

 

Następują długie wieczory fantazjowania

zgodnie z założeniem.

 

Oceń ten tekst
falkon
falkon
Wiersz · 16 stycznia 2024
anonim