Studnia

falkon

Najpierw paplanie kukułki

napełniało błękit przestrzeń

kukanie niosło się

nad plotami zagród

wpadło do studni

ochrypłym szeptem.

 

Echo przestało przedrzeźniać

odchyliłem głowę niebezpiecznie

poza kręgi bytu

ujrzałem niedbały szkic

autoportretu człowieka.

 

Z ust stwardniałych i suchych

plwociną zdołałem rzucić

bóg jest niepotrzebny

żeby mnie karać

wystarczą moi bliźni.

 

Chwilę jeszcze czekałem

zacząłem klaskać gwizdać

rzucać kamyczkami

żeby okrutną bestię obudzić.

 

Powiadają ludzie

że ona jest straszliwa

kto zajrzy do studni

wzdycha i szlocha

ona go tam wciągnie.

 

Nagle ujrzałem ruch w wodzie

wynurzyła się w całym majestacie

mlecznobiała, pomarszczona

w wyłupiastych oczach

dostrzegłem pragnienie miłosne.

 

POSŁOWIE: [...]

Moja pozycja astralna zbliża się z wolna w międzygwiezdną otchłań. Ciało pokrył szron złocisty, który chroni przed przykrymi przypadkami, uczynkami złych ludzi. Spoglądam radośnie w cel podróży. Ważę tylko ułamek swojego ciała.

Mijam kolejne cembrowiny studni, czas okropnie się dłuży. Czarna dziura na chwilę rozszerzyła swoje magiczne oko, by przyjąć niespotykanego gościa, po czym zamknie się na wieki, uniemożliwi powrót. Zostawiam za sobą jasnobłękitną kopułę nieba, jak też wszystko, co było na zewnątrz mojego życia.

Bowiem przybyłem znikąd, nie cieszyłem się estymą.

Wreszcie muzyka duszy wypływa z magicznego dysku.

Już widzę moją Bestię w lśniącym pocie. Czeka na mnie.

Nadszedł czas nieskończenie bezpieczny.

 

Delikatnie przyłożyłem dłoń do jej chropowatego policzka, a ona uśmiechnęła się nie tak straszliwie. W jej oczach ujrzałem lepsze jutro.

 

https://www.youtube.com/watch?v=Kte7e8IspJw

 

falkon
falkon
Wiersz · 24 stycznia 2024
anonim