Piaszczyste drogi, złoty piach ziemi
Unosi się płaszczem w słońcu
Pod kopytami puszczonych wolno koni
Gdzie pamięć i czas malowały obraz krwią
Na płótnie ziemi
Skąd jesteś?
Pamiętaj, tak jak to, dokąd zdążasz?
Biegnij wraz z wilkami nocą ku żerowi
Każdy ma swój cel, by przetrwać
Mokre od łez aniołów włosy ziół i traw
Które nad ranem urzeczone śpiewem
Dadzą się okryć białą chustą
By zapach i smak naparów leczył nas od trosk
Nikt cię nie widzi
Wszyscy czują twoją obecność
Oddech wiatru w firankach
Zapach świeć zgaszonych ręką twą w mroku
Każdy przychodzi nawet po śmierci
Dokończyć swoje sprawy
Doglądnąć włości, pogładzić zmęczone twarze śpiących
Strach w oczach psów, spokój duszy naszych
Żywi i umarli
Z siół rozrzuconych po całym świecie
Pamiętajmy o sobie, w każdy czas
Czas życia i śmierci
Póki nie staniemy, gdzieś tam wysoko
Przychodźmy tam
Gdzie nasze serce i tęsknota
Przywołuje głos ojców
Są dobre momenty i elementy gniota patriotyczno - bogoojczyźnianego.
Ludzie - nieco subtelniej i metaforycznie (mam na myśli dobre metafory, a nie np. malowany krwią obraz czy łzy aniołów).
Dwa razy ziemi na początku nie poprawia mojego wrażenia.