Jamioł

marcinolszewski

Piaszczyste drogi, złoty piach ziemi

Unosi się płaszczem w słońcu

Pod kopytami puszczonych wolno koni

Gdzie pamięć i czas malowały obraz krwią

 

Na płótnie ziemi

 

Skąd jesteś?

Pamiętaj, tak jak to, dokąd zdążasz?

Biegnij wraz z wilkami nocą ku żerowi

Każdy ma swój cel, by przetrwać

 

Mokre od łez aniołów włosy ziół i traw

Które nad ranem urzeczone śpiewem

Dadzą się okryć białą chustą

By zapach i smak naparów leczył nas od trosk

 

Nikt cię nie widzi

Wszyscy czują twoją obecność

Oddech wiatru w firankach

Zapach świeć zgaszonych ręką twą w mroku

 

Każdy przychodzi nawet po śmierci

Dokończyć swoje sprawy

Doglądnąć włości, pogładzić zmęczone twarze śpiących

Strach w oczach psów, spokój duszy naszych

 

Żywi i umarli

Z siół rozrzuconych po całym świecie 

Pamiętajmy o sobie, w każdy czas

Czas życia i śmierci

 

Póki nie staniemy, gdzieś tam wysoko

Przychodźmy tam

Gdzie nasze serce i tęsknota

Przywołuje głos ojców

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

marcinolszewski
marcinolszewski
Wiersz · 4 lutego 2024
anonim
  • Mirek
    Bardzo nierówny wiersz plus pompatyczna końcówka.
    Są dobre momenty i elementy gniota patriotyczno - bogoojczyźnianego.
    Ludzie - nieco subtelniej i metaforycznie (mam na myśli dobre metafory, a nie np. malowany krwią obraz czy łzy aniołów).
    Dwa razy ziemi na początku nie poprawia mojego wrażenia.

    · Zgłoś · 9 miesięcy